archiwum - 2008:

02.01.2008

Adam bardzo intensywnie pracuje nad nową szatą graficzną Strony Domowej DAR. Już niedługo zaskoczymy Was nowymi kolorami, a strona przestanie być "dzika", tylko zacznie (wzorem wszystkiego dookoła) spełniać normy nie tylko unijne, ale również światowe ;-) Pracujemy również nad nową galerią do której, mam nadzieję, zaprosimy sławnych fotografów. Jak widać plany mamy ambitne, czas pokaże co uda się wkrótce zrobić, a co poczeka na później.

Odwiedzajcie naszą stronę, już niedługo będziecie mile zaskoczeni :-)

WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU

Życzy DAR

04.01.2008

Takiego kotka Adam znalazł dzisiaj na Saskiej Kępie. Niestety nie możemy się nim zaopiekować. W tej chwili próbujemy znaleźć dla niego "rodzinę zastępczą" (na razie Kaja zgodziła się go przygarnąć). Jeśli nie zgłosi się właściciel lub nowy opiekun będziemy zmuszeni oddać go do schroniska. :-( Szkoda, bo widać, że jest to kot domowy, wygląda na zadbanego i wyraźnie potrzebował mamy, bo jedynym miejscem gdzie czuł się bezpiecznie był obszyty futerkiem kaptur kurtki Asi. Nic dziwnego skoro na dworzu minus 10 stopni.

06.01.2008

Ciąg dalszy akcji "Znaleziony kotek".

Adam rozwiesił kilka ogłoszeń z informacją i zdjęciami znalezionego kota, ale niestety nikt się nie zgłosił. Wczoraj Adam z Asią odebrali kota od Kaji i zawieźli do weterynarza. Lekarz stwierdził, że kot jest zdrowy, ale dla bezpieczeństwa naszych kotów mały znajda spędził noc w domu u Asi. Wydaje się, że wszystko dobrze się skończy, ponieważ akcja poszukiwania nowego opiekuna powiodła się. Kota przygarnie OLGA i to jest najważniejsza informacja :-).

09.01.2008

Jak pewnie zauważyliscie, zmieniliśmy nieco wygląd strony ;). Mam nadzieję, że teraz będzie schludniej, przejrzyściej i przede wszystkim ładniej (szczególnie dla posiadaczy monitorów z większymi rozdzielczościami).
Nowością jest forma galerii, która będzie stopniowo zastępowana tą nową, interaktywną. Poprzednie Galerie cały czas będą dostepne (na razie nie działa link ale walczę z tym cały czas ;) ).

Jest jeszcze mnóstwo podstron do "przekonwertowania" na nową szatę graficzną, ale najważniejsze zmiany zostały uczynione. Mam nadzieję, że na lepsze w Waszych oczach.


A.

13.01.2008

Wczoraj odbył się pierwszy bieg z cyklu Biegów Górskich 2008 w Falenicy. Zespół Rodzinny DAR był reprezentowany przez wszystkich członków: Asię, Adama oraz Renatę. Darek robił zdjęcia i dopingował biegnących, ponoć skutecznie.

Dzisiaj bierzemy udział w happeningu biegowym organizowanym przez WOŚP
"Policz się z cukrzycą" , będzie on częścią naszej wycieczki biegowej ulicami Warszawy.

D.

15.01.2008

Jak na razie wszystko postępuje zgodnie z obietnicą. Zmieniliśmy barwy na bardziej narodowe ;-), pojawiła się nowa galeria oraz zaproszony sławny podróżnik - fotograf. Od dziś w Galerii DAR można oglądać zdjęcia Pita, na początek galeria z II Biegu WOŚP "Policz się z cukrzycą"

D.

21.01.2008

Wczoraj biegacze z całego kraju i nie tylko, za cel obrali sobie Chomiczówkę. A ja tam byłem, nie biegłem i dzięki temu kilka zdjęć zrobiłem. Renata biegła i wygrała suszarkę do włosów :-)

D.

27.01.2008

W sobotę odbył się już II Zimowy Bieg Górski w Falenicy, który zimę ma tylko w nazwie. Warunki do biegania były bardzo dobre, więc czasy również. Na razie można oglądać tylko zdjęcia z tej imprezy, ale Renata obiecała, że podczas długich wieczorów bieszczadzkiego urlopu, nadgoni zaległości i napisze od razu dwie relacje: z Chomiczówki i Falenicy.

Jedziemy do Wetliny, jak zwykle do
Pensjonatu Luka i będziemy się starali na bieżąco wrzucać informacje z Bieszczad.

D.

28.01.2008

Halo, halo, nadajemy z Wetliny. Po ponad trzydziestogodzinnych opadach śniegu w sobotę, mamy do dyspozycji piękny, biały, świeży puch, co z umiarkowanym mrozem -2 st.C daje wyśmienite warunki. Na jutro zaplanowane jest poszukiwanie łańcuchów na koła, a potem rozruch na nartach, start z Kalnicy. Do usłyszenia.

R.

29.01.2008

Dzień zaczął się pięknym, różowym wschodem słońca, niestety później się zachmurzyło i nawet zaczął prószyć śnieg. Wczorajsze plany na dzisiejszy dzień zrealizowane. Łańcuchy kupione i założone i nawet nie było to takie trudne. Wycieczka na nartach z Kalnicy do Sinych Wirów i z powrotem miała długość 21 km, a suma przewyższeń wyniosła 340 m. Śniegu nie jest imponująco dużo, ale jak na narty wystarczy i można się zmęczyć.

DAR.

30.01.2008

Pozdrawiamy wszystkich naszych przyjaciół.
Na początek opisy dwóch pierwszych narciarskich dni: wycieczka z Kalnicy do Sinych Wirów oraz dzisiejsza wycieczka torowiskiem nieczynnej kolejki.

DAR.

31.01.2008

Dziś sporo czytania:

zamieszczamy zaległe relacje Renaty z Biegu Chomiczówki i II Biegu Górskiego.

oraz krótki opis spacerowej wycieczki za
czerwonym narciarzem :)

01.02.2008

Już wiemy co robią mieszkańcy Wetliny i okolic w zimowe wieczory.

02.02.2008

Żałujemy, że dziś nie odbywa się kolejna degustacja, w końcu jest tyle regionów ze wspaniałymi winami. Pogoda nie zachęcała bowiem do wyjścia na zewnątrz, jednakże nasz hart ducha pozostał nieugięty, o czym możecie przeczytać tutaj.

03.02.2008

To był, jak powiedziała starsza pani mieszkająca z nami w Pensjonacie "Łuka", cudowny dzień. O takim dniu marzą wszyscy miłośnicy gór. Bezchmurne niebo, widoczność super zadowalająca, prawie niewyczuwalny mróz i niewielki wiatr. Właśnie w taką pogodę mieliśmy piękną wycieczkę.

04.02.2008

Jak miło siedzieć w ciepłym i suchym salonie przy kominku, czując jak od środka rozgrzewa cię nalewka o wdzięcznej nazwie "Słoneczna męka", gdy za oknem zacina deszcz, który rozpuszcza smętne resztki śniegu. Ale zanim do tego doszło, ostatni raz wyskoczyliśmy na narty.

08.02.2008

Wszyscy, którzy odwiedzają Galerię, na pewno już widzieli, że pojawiły się zdjęcia Piotrka z Indii. Piotr przysłał wiadomość, że skończył je opisywać i można już udać się w fascynującą, pełną kolorów, zapachów, ciszy i hałasu miejskiego podróż po Indiach.

Zapraszamy do INDII na zdjęciach Pita

Dla wygody czytających, wszystkie opisy naszych wycieczek bieszczadzkich są teraz w jednym miejscu.

Pojawiło się również archiwum 2008.

A jutro na Kabatach kolejny, już drugi bieg z cyklu "Grand Prix Warszawy 2008" Zespół DAR wystąpi w bardzo okrojonym składzie, tylko Renata będzie biegła. Asia i Adam odpoczywają w Słowacji, a Darek tradycyjnie już, będzie robił zdjęcia. Trzymajcie za Renatę kciuki, po powrocie z gór jej szybkość nagle znacząco wzrosła ;-)

07.02.2008

Wróciliśmy już do domu pełni wrażeń po bardzo ciekawym pobycie w Bieszczadach. Okazało się, że Wetlina może być wspaniałą bazą do różnych wypraw na nartach biegowych. Śniegu w tym roku wszędzie brakuje, my mieliśmy sporo szczęścia i udało nam się przejechać na nartach prawie 100 km. Za rok również pojedziemy z nartami w Bieszczady :-)

Wszystkich, którym brakowało zdjęć w naszych opisach, chciałbym zawiadomić, że zdjęcia już są w galerii.

10.02.2008

Jak dobry trener, który przewiduje wysoką formę swojego zawodnika, Darek przewidział wzrost szybkości startowej Renaty. Wczoraj w II biegu z cyklu Grand Prix Warszawy 2008 w Lesie Kabackim, Renata w towarzystwie Skarabeusza na zupełnym "luzie" osiągnęła świetny czas 46:05. Jest to dobry prognostyk na najbliższą przyszłość. Darek robił zdjęcia

16.02.2008

To był najliczniejszy start DAARu w Falenicy. Biegli wszyscy: Darek, Asia, Adam i Renata. Każdy poprawił swój wynik. Bieg jak przystało na nazwę był w warunkach typowo zimowych: lekki mróz i śnieg, który na szczęście nie przeszkadzał startującym. Tym razem zdjęcia tylko z rozgrzewki, a potem Darek schował aparat i pobiegł.

01.03.2008

Dzisiejsze przedpołudnie spędziliśmy na wydmie w Falenicy biegając w strugach deszczu. Na starcie, jak zwykle stawiła się spora liczba uczestników biegów górskich. Z drużyny DAR deszczu się nie bali: Renata i Darek.

02.03.2008

Dzisiaj sprawdzaliśmy nasze umiejętności jazdy na rowerze połączonej z bieganiem. Wyszedł nam całkiem przyzwoity treningowy duathlon. :-)

09.03.2008

Dzień Kobiet świętowaliśmy w plenerze. :-)

11.03.2008

Korzystając z pięknego dnia, Darek wybrał się do lasu z aparatem na poszukiwanie wiosny. Wiosny nie spotkał, a ptaki nie chciały pozować do zdjęć, jak ta sikorka, która na zdjęciu powyżej, uciekła w momencie naciskania migawki. Ale las widziany za dnia w pięknym słońcu, jest urokliwy.
Więcej zdjęć znajdziecie tutaj.

16.03.2008

Zdradzamy dziś "tajemnicze" przygotowania DAR-u do docelowej imprezy biegowej w marcu tego roku. Zaczęło się od nagłej zmiany planów związanych z miejscem dzisiejszego biegania, co jak się okazało, przyniosło wymierne korzyści. Zamiast Parku Skaryszewskiego, gdzie w ubiegłą niedzielę z niemałym trudem realizowaliśmy założenia planu treningowego, wybraliśmy leśne dukty w Marysinie Wawerskim. Na początek ok. 1 km łagodnego truchtu, potem zatrzymaliśmy się i ukryliśmy maskując poszyciem i gałęziami bidony ze specjalnym napojem energetycznym. Napój ten popijaliśmy później w czasie krótkiej przerwy po każdej przebiegniętej pętli. I tu tkwił jeden z elementów, który podziałał wspomagająco na naszą wytrzymałość. Drugim motywatorem, tym razem niespodziewanym i raczej natury psychologicznej, było spotkanie pary znajomych biegaczy: Jacka i Piotrka, którzy pojawili się na naszej trasie biegowej, a następnie mijali nas kilkukrotnie biegając w przeciwną stronę i za każdym razem zagrzewając miłym słowem i uśmiechem. Ich obecność działała wzmacniająco pobudzając nas do nieustawaniu w wysiłku. W końcu mieliśmy siebie wzajemnie: gdy tempo Renaty nieznacznie zmniejszało się, na prowadzenie wychodził Darek, gdy działo się odwrotnie i przejściowy kryzys dopadał Darka, Renata dopingowała go biegnąc pierwsza. Wymienialiśmy się na pozycji lidera lub biegliśmy równo obok siebie tak aby pomóc sobie w wykonaniu dzisiejszego trudnego treningu. Wreszcie gdy całe zamierzenie zostało zrealizowane przyszła pora na cieszenie oczu pierwszymi zielonymi listkami, które wyraźnie odcinały się od szaro-brunatnego tła z bezlistych jeszcze w większości drzew.
Teraz już znacie cały sekret :)

22.03.2008

Kartkę świąteczną narysował Adam.

Tradycyjnie, przed świętami byliśmy pod dwoma szlabanami złożyć życzenia. Najpierw o 8 godzinie zjawiliśmy się pod kultowym szlabanem na ulicy Podleśnej, od którego wszystko się zaczęło. Spotkaliśmy starych i nowych SBBP-owiczów. Zjedliśmy po kawałku wielkanocnego jajka i mazurka i podczas, gdy wszyscy pobiegli na tradycyjną trasę, my pożegnaliśmy się i pojechaliśmy na drugie spotkanie w lesie Marysi. Tutaj zebrała się grupa 8 osobowa w tym nasi sąsiedzi z Anina, bracia Celińscy.

Zapraszamy do wielkanocnych galerii.

31.03.2008

Od wczoraj mamy nowe życiówki na półmaratońskim dystansie: 1:43:44 , hurrra!!

Darkowi bardzo się podoba takie bieganie, mówi że: "maraton to straszny kawał drogi i okropnie się człowiek przy tym męczy. A połowa maratonu to taki dystans akurat. A jeszcze do tego jak nie trzeba lecieć tam samolotem, albo jechać pociągiem, tylko biec po zamkniętych ulicach rodzinnego miasta, to jest to naprawdę całkiem przyjemne :-)".
A tutaj o biegu napisała Renata.

Cały wczorajszy dystans przebiegła też Asia w doskonałym jak na debiut czasie 2:04:58 Adam biegł z Asią na końcowych 10 km

01.04.2008

Od lewej stoją: henley (1:27), Damian (1:04), Darek i Renata (1:43)

Zdjęcie: Wioletta

08.04.2008

Z niewielkim opóźnieniem, chcielibyśmy pochwalić się udziałem w IV biegu z cyklu Grand Prix Warszawy na Kabatach. Ten bieg był nietypowy. Z racji bardzo napiętych sobotnich planów, wystartowaliśmy tylko we dwoje o ponad 35 minut wcześniej niż oficjalny start. Tempo nadawał Darek, a Renata bardzo dzielnie dotrzymywała mu kroku. Na mecie pojawiliśmy się po 46 minutach w bardzo dobrej formie, co dobrze wróży na przyszłe biegi. Na zdjęciu powyżej Renata razem z Prezesem klubu ENTRE.PL Team, którego świetne zdjęcia z sobotniego biegu można oglądać tutaj.

W
galerii kotów pojawiły się nowe zdjęcia, zwłaszcza Misiek ładnie pozował i efekt jest bardzo zadowalający.

Wiosna zachęca do obserwacji wraz z aparatem foto, a ponieważ pojawił się nowy obiektyw, pojawiła się również
nowa galeria.

14.04.2008

W ramach przygotowań do najważniejszej imprezy tego roku - V Biegu Rzeźnika, byliśmy wczoraj w Górach Świętokrzyskich. Pojechaliśmy tam w towarzystwie Scarabeusa z SBBP. Pokonaliśmy trasę Św. Katarzyna - Klasztor Świętego Krzyża i powrót tą samą drogą. Razem wyszło ponad 31 km i 960 m przewyższenia. Wartość na zdjęciu powyżej jest trochę zawyżona, postanowiliśmy tym razem posłuchać Polara, a nie Batmanka.

Zdjęcia z wczorajszej wycieczki można oglądać tutaj

15.04.2008

Renata napisała relację z niedzielnej wycieczki w Góry Świętokrzyskie.

A Darek korzystając ze słonecznej pogody i wolnego dnia wybrał się wczoraj do Marysi i Parku Skaryszewskiego i
podglądał wiosnę.

28.04.2008

Mamy sporo zaległości w przedstawianiu informacji co dzieje się w drużynie DAR, a działo się ostatnio sporo :-) W ubiegłym tygodniu Renata odwiedziła południowe rejony Hiszpanii i przywiozła z tej wycieczki dużo wrażeń i jeszcze więcej kolorowych zdjęć. Trwa selekcja tego materiału. Za to wczoraj, już wspólnie jako DAR, byliśmy w Beskidzie Wyspowym. Mieliśmy piękną pogodę, wspaniałe widoki i strome podejścia i zejścia, na których dzielnie trenowaliśmy do najważniejszej imprezy tego sezonu - V Biegu o Puchar Rzeźnika 2008. Tutaj są zdjęcia z dwóch wycieczek wiodących przez takie szczyty jak: Śnieżnica, Ćwilin, Jasień, Mogielica i Łopień.

Jeśli już mowa o galerii, to koniecznie trzeba wspomnieć o nowych
zdjęciach Pita .

05.05.2008

W pierwsze dni maja DAR wypuścił się na południe, ale nie były to wyprawy do ciepłych krajów, ale na biegun zimna. Adam z Asią biegali po sniegu w Sudetach, a Renata z Darkiem po błocie w Bieszczadach. Koty jako znane piecuchy, zostały w domu podlewać kwiatki. Tutaj można poczytać o bieszczadzkich poczynaniach, opowiadanie jest długie tak jak wycieczki Renaty i Darka.

10.05.2008

Nasze przygotowania do Biegu Rzeźnika :-)

Aby nie myśleć o rzeźnickiej trasie wspominamy Andaluzyjskie klimaty.

21.05.2008

Z niewielkim opóźnieniem pragniemy podzielić się ze wszystkimi naszą radością. V Bieg o Puchar Rzeźnika ukończyliśmy w dobrej formie i zdrowiu po 14 godzinach i 22 minutach! Jak na pierwszy start w tego typu imprezie, jesteśmy bardzo zadowoleni. Dziś wiemy, że do każdej imprezy można się przygotować.

Już niebawem pojawi się relacja napisana przez Renatę, a w oczekiwaniu na nią zapraszam do podziwiania pięknych Bieszczadów sfotografowanych 16 maja.

26.05.2008

Wróciliśmy wczoraj z naszego pierwszego spływu kajakowego. W cztery dni pokonaliśmy około 60 km po pięknej i spokojnej rzece Brdzie. Mieliśmy super kapitana, który dbał o nas wszystkich i wspaniałe towarzystwo z którym bawiliśmy się swietnie przez całe 4 dni spływu. Pogoda była łaskawa i nie padało, nie było za gorąco, choć niektórzy opalili swoje czoła na czerwono. Bardzo nam się podobało i juz myślimy o jakimś kolejnym spływie ;-)

W Galerii są już wybrane zdjęcia

27.05.2008

Zapraszamy do przeczytania relacji z Rzeźnika napisanej przez Renatę. Wszystkie zdjęcia wykorzystane w tej relacji są autorstwa Mał-Gosi, której pięknie dziękujemy :-)

02.06.2008

Minął kolejny weekend pełen wrażeń. W sobotę w towarzystwie Lecha z Australii, autora bloga Polak do góry nogami byliśmy w Puszczy Kampinoskiej na I Biegu Truskawki. Tutaj jest krótka relacja z tej bardzo sympatycznej imprezy. Na zdjęciu powyżej, od lewej stoją: Lech, Darek i przebrany za truskawę GMO, PIT

A w niedzielę pojechaliśmy na działkę, wzięliśmy się ostro do pracy i już po 4 godzinach można było
zobaczyć takie piękne kwiatki.

13.06.2008

Po wielotygodniowych przygotowaniach związanych z organizacją w ramach grupy operacyjnej: wielu spotkaniach, dyskusjach, urywających się telefonach, wymianie dziesiątek mejli, uzgodnieniach aby wszystko dopiąć na ostatni guzik, wreszcie można było założyć pomarańczową koszulkę organizatora z napisem: 07.06.2008 III BIEG ENTRE.PL i wyruszyć wczesnym rankiem na Młociny. Trasa już była oznaczona przez zespół odpowiedzialny za jej pomiar. Namiot Biura Zawodów już stoi, teraz jeszcze tylko sprawny podział obowiązków: kto co będzie robił w Biurze Zawodów, a kto podawał wodę zawodnikom na trasie. I już przed 9.00 pojawia się pierwszy zawodnik. Będzie biegł na dystansie 300 m gdyż ma ok. 7 lat. Potem zaczynają się pojawiać kolejne dzieci, przez chwilę nawet utworzyła się mała kolejka. Magda z Asią oraz Adamem pod kierownictwem Sylvii sprawnie jednak opanowują gromadę i po jakimś czasie słychać start do pierwszego biegu dzieci. W tym samym czasie trwa wydawanie numerów startowych dla dorosłych na bieg główny na 10 km. Muszę być skupiona żeby nie pomylić komu wydać jaką koszulkę, a kto nie otrzymał jeszcze numeru i agrafek. Deck i Rafał pomagają mi w tym zajęciu, co jakiś czas sprawdzajac czy na formularzu zapisałam dobrze numer zawodnika. Pod koniec jestem już taka zmęczona, że muszę sobie usiąść. Wspaniałe usytuowanie stanowiska w Biurze Zawodów jest jak loża honorowa: z widokiem na wpadających na metę zawodników. Czuję się jak Królowa angielska, dla której przesunięto metę maratonu o 195 m aby mogła obserwować finisz. W oczekiwaniu na ogłoszenie wyników i dekoracje przenoszę się na polanę gdzie w cieniu przy stoliku siedzi gromadka dzieci wpatrzona w pana, który lepi z gliny kogutka. Przykłada co jakiś czas kogutka do ust i dmucha w otwór, potem znów coś poprawia i znów dmucha lekko. Wreszcie kogutek zagrał cichutko. Dzieci też lepią różne gliniane stwory. Nawet Adam w pewnym momencie przypomniał sobie prace plastyczne ze szkoły podstawowej. To warsztaty prowadzone przez p. Darka Osińskiego (ceramika z Marysina Wawerskiego), który przyjął zaproszenie na tę imprezę. Wreszcie rozpoczyna się dekoracja zwyciezców biegu. Biorąca udział w dzisiejszych zawodach na 10 km Asia staje obok podium: jest czwarta w kategorii wiekowej. Otrzymuje nagrodę i medal. Jeszcze na koniec losowanie pozostałych upomników. Sielankowo-piknikowa atmosfera trwa. Darek biegał cały dzień z apratem na szyi i uwieczniał wszystko. Czasem odłożył aparat i pomagał gdy była taka potrzeba podczas biegu. Każdy miał tego dnia jakieś zajęcie.

14.06.2008

Dzisiejsze przedpołudnie spędziliśmy w pobliskim Sulejówku na I Biegu Marszałka. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania i połączyli historię z bieganiem. Miło było spotkać się ze znajomymi, którzy też wybrali się na ten bieg mimo konkurencyjnej imprezy w Ożarowie. Renata trochę nietypowo występowała w roli fotografa i reportera. Tutaj można przeczytać jej relację z I Biegu Marszałka w Sulejówku.

Na zdjęciu powyżej, swoje puchary prezentują nagrodzeni w kategoriach wiekowych: Jacek, Andrzej, Mariusz i Janek.

15.06.2008

Zainaugurowane tydzień temu przez Anię, Darka i Marka poranne niedzielne bieganie, dziś miało ciąg dalszy. Do śmiałków, którym niestraszne wczesne wstawanie dołączyła Ania (Beauty&Beast), której bieganie o świcie bardzo się spodobało. Dziś pobiegliśmy w składzie dwie Anie i Darek, a Renata towarzyszyła nam na rowerze i robiła zdjęcia

18.06.2008

W czasie kiedy Misiek namiętnie słucha płyt (nawet w czasie snu), my chodzimy na basen doskonalić się w niełatwej sztuce pływania. Przy tej okazji odkryliśmy kolejny już talent Adama, który okazał się być znakomitym i cierpliwym instruktorem pływania. Pod jego czujnym okiem Renata robi olbrzymie postępy.

21.06.2008

Renata wspólnie z Deckiem, próbowali w trakcie 4 Warszawskich Spotkań Ceramicznych przedstawić Park Skaryszewski na otrzymanej do malowania ceramice sanitarnej :-) Miejmy nadzieję, że ich wysiłek zostanie doceniony podczes aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

29.06.2008

DAR rozjeżdża się po świecie. Adam i Asia pojechali sprawdzić sytuację ekonomiczną Polaków, którzy wyjechali za chlebem do Anglii. Pozostała część DARu jedzie do Puszczy Augustowskiej na obóz sportowy z ukierunkowaniem na triathlon :-).

Dziś od rana mieliśmy co robić, najpierw o 5:14 wyruszyliśmy na wycieczkę historyczno-biegową po Pradze. Od kiedy zaczęliśmy się pakować Misiek dostał małpiego rozumu, a potem czując co się święci, rozpoczął okupację walizki.

Ponieważ wyjeżdżamy w miejsce, gdzie nie ma zasięgu telefonia komórkowa i internet na 2 tygodnie przestajemy nadawać.

Do usłyszenia i do zobaczenia. Niech żyją WAKACJE!!! :-)

16.07.2008

Wróciliśmy już z dwutygodniowego pobytu w Puszczy Augustowskiej. Odkryliśmy super miejsce dla wszystkich, którzy lubią ciszę, spokój,las, jeziora i dobre jedzenie. W Zagrodzie "Witajcie na końcu świata" (Larysa Wesołowska, Stanowisko 13, 16-506 Giby telefon 087 5165316) wszystko to można znaleźć. Jeżeli ktoś, tak jak my lubi biegać, jeździć na rowerze i pływać to jest to bardzo dobre miejsce. Polecamy!

Niestety po powrocie odkryliśmy, że nie działa galeria i wszystkie zdjęcia są niedostępne. Nasz serwisant wyjechał i dlatego zdjęcia z puszczy pojawiły się na stronie pod opisami poszczególnych dni. Autorką opisów jest Renata, a zdjęcia robiliśmy wspólnie.

31.07.2008

Z niewielkim opóźnieniem na naszej stronie pojawiły się zdjęcia i informacja o XVIII Biegu Powstania Warszawskiego. Tym razem DAR nie brał bezpośredniego udziału w tej ciekawej imprezie, ale byliśmy na miejscu i dopingowaliśmy biegnącym.

Od poniedziałku 3 sierpnia rozpoczynamy BPS przed jubileuszowym 30 Maratonem Warszawskim. Od tej pory będą nam towarzyszyć: bc1, WB2, WT, XXkm, %HRmax, tempo...aż strach pomyśleć ;-)

09.08.2008

Nie ma odwrotu, przygotowania do maratonu ruszyły. Najpierw omówiliśmy strategię i wybraliśmy plan treningowy (ambitny). Teraz została już tylko jego realizacja. Wiadomo bowiem nie od dziś, że jedynie systematyczność i trzymanie się założeń może zagwarantowac sukces. Dziś ćwiczyliśmy wytrzymałość. To było ćwiczenie wytrzymałości przy prędkościach niekomfortowych, wytrzymałości na narastające zmęczenie i ćwiczenie na odmawiające posłuszeństwa kończyny dolne i płuca. W tym niełatwym zadaniu pomagali nam nasi znajomi biegacze, którzy spotkali się z nami w lesie w Marysinie. Tutaj jesteśmy jeszcze uśmiechnięci przed bieganiem:

10.08.2008

Nie ustajemy w niedzielnych wycieczkach biegowych. Tym razem trasa wiodąca parkami Warszawy, przyciągnęła aż ośmiu biegaczy skłonnych wstać skoro świt by zobaczyć długie cienie i poczuć rosę na swoich nogach. Więcej tutaj.

01.09.2008

Drugi wakacyjny miesiąc upłynął na wytężonej pracy DAR-u: Darek z Renatą byli na obozie sportowym Entre.pl Teamu i wybiegali w ciągu 9 dni po 200 km. To były mocne kilometry i do tego często na trasach prowadzących pod górę. To co przeżyliśmy w Szklarskiej zawiera się w dwóch słowach: było ciężko. Więcej o obozie można przeczytać TUTAJ .
W tym czasie Adam z Asią nadal są na angielskiej ziemi, odliczają jednak dni do powrotu.

HUMAN RACE - 31.08.2008

Ostatniego dnia sierpnia, jak większość biegaczy, wzięliśmy udział w The Human Race, pierwszym biegu świata zorganizowanym w 25 miastach, w tym także w Warszawie. Ponieważ bieg został wytyczony na trasie największych stołecznych ulic oraz stał się bardzo medialną imprezą biegową, była to nie lada gratka dla biegaczy chcących się pokazać światu. Wśód biegnących nie zabrakło pomysłów na różnego rodzaju wyróżniki spośród startującej fali 15 tysięcy czerwonych koszulek.
Pit, który już od dawna obmyślał wizję pobiegnięcia jako coś oryginalnego, był tym razem rybą-rebusem, czyli skrzyżowaniem ryby-welon z łosiem, czyli łośiosiem.
tu są powabne usta ryby
a tu jej oko
Renata z Darkiem biegli jako Myszki: Miki i Mini:
Zdjęcia pochodzą z superszybkiego (10 klatek na sekundę) aparatu komórkowego Kociemby

Pierwsze 10 km biegliśmy uczestnicząc w biegu dla zabawy, pozdrawiając kibiców, rozmawiając z innymi biegnącymi wokół, napawając się atmosferą udziału w wielkiej imprezie, obserwując strumień wylewającej się na trasie czerwieni. Malownicze były szczególnie podbiegi i zbiegi. Szkoda, że czas upłynął tak szybko i że nie opowiedzieliśmy sobie wszystkiego zwłaszcza, że bieg był okazją do spotkaniu wielu dawno nie widzianych przyjaciół i znajomych, w tym szczególnie ze starego dobrego SBBP.
Za linią mety odebraliśmy pozostawione w szatni plecaki z napojami i ruszyliśmy dalej, tym razem tylko we trójkę razem z Totalnym, na drugie obiegnięcie tej samej trasy. Niestety ruch samochodowy już został dopuszczony, więc biegliśmy chodnikami. Jednak czerwone taśmy z logo organizatora biegu nadal pokazywały nam, którymi ulicami mamy się kierować. Widzieliśmy po drodze bardzo dużo ludzi w czerwonych koszulkach wracających po biegu do domu. Zdezorientowani przechodnie dziwili się dlaczego my jeszcze biegniemy, wg nich bieg powinien się już zakończyć. Mijamy oświetlone i gwarne Rondo w Centrum i docieramy do Pl. Trzech Krzyży. Uprzątano banery, siatki i barierki odgradzające biegaczy od kibiców na czas biegu. Im bliżej mety biegu tym mniej czerwonych koszulek na ulicach. Nie zatrzymując się przebiegliśmy po raz trzeci obok tej samej pizzerii, ale nie byliśmy głodni, więc skierowaliśmy się ku najodleglejszemu mostowi. Poczuliśmy chłód wieczornego powietrza i zobaczyliśmy jaśniejące w oddali pylony. Wokół było już ciemno, ale latarnie na szczęście dobrze oświetlały nasz chodnik wzdłuż trasy. Biegliśmy w milczeniu, od czasu do czasu tylko rzucając jakieś pojedyncze zdania. Opadły emocje, czuliśmy już tylko zmęczenie, ale warto było pokonać te wszystkie kilometry przez miasto, które na jeden dzień zostało owładnięte bieganiem.

04.09.2008

Ach co to był za bieg...

We wtorek odbył się kolejny 8 bieg z cyklu Grand Prix Warszawy na Kabatach. Zespół DAR reprezentowali Renata i Darek, Asia i Adam powoli pakują walizki w Londynie i już niebawem pojawią się na polskiej ziemi. Plan biegu był prosty: lecimy na maksa. Byliśmy bardzo ciekawi efektów naszej ciężkiej pracy w ostatnich tygodniach. Plan został wypełniony w 100% w przypadku Renaty, Darek musi poczekać na bardziej sprzyjające okoliczności.

Od dziś nowa kabacka (9860m) życiówka Renaty wynosi: 44:46 min

Więcej takich ładnych jak powyżej i jeszcze ładniejszych zdjęć z tego biegu znajdziecie TUTAJ .

07.09.2008

Ostatnia długa przedmaratońska wycieczka wiodła trasą siedmiu warszawskich mostów. To było ciekawe przeżycie, jeszcze nigdy jednego dnia nie przekraczaliśmy Wisły tyle razy.

11.09.2008

Okazuje się, że basen może być wspaniałym miejscem do spotkań towarzyskich. Kilka słów zawsze uda się wymienić między jednymi, a drugimi bąbelkami. A przy okazji można zrobić długie wypływanie lub poćwiczyc technikę. Dziś na basenie spotkaliśmy Pebe'go, było bardzo sympatycznie.

15.09.2008

Po 10 dniach ponownie stanęliśmy na starcie biegu z cyklu Grand Prix Warszawy na Kabatach. Bieg odbył się w sobotę 13.09, ale jeszcze do dziś nie możemy uwierzyć, że tak dobrze nam poszło. Renata- 43:40, Darek- 43:41, Asia: 54:25, Adam nie brał udziału w biegu, chociaż również pokonał całą trasę. Renata napisała krótką relację , zdjęć niestety nie mamy.

25.09.2008

Ostatnie dni poświęciliśmy na podtrzymanie formy. Biegaliśmy spokojnie w tempie maratonu, a dla ożywienia ciała i duszy także przebieżki. Dziś wyszło zza chmur słońce, które naładuje nas optymizmem : Asię i Adama - biegnących w sobotę Ekiden, a Renatę i Darka w niedzielę, biegnących w 30 Jubileuszowym Maratonie Warszawskim. Zanim dopadną nas emocje związane z maratonem, zapraszamy do obejrzenia nowych zdjęć w galerii Pita.

29.09.2008

Najważniejsza impreza biegowa tej jesieni już za nami. 30 jubileuszowy Maraton Warszawski okazał się dla nas pomyślny. Renata zrealizowała cel i pobiegła poniżej 3:45 (3:44:35), a Darek dobiegł w czasie 3:47:53 To są teraz nasze nowe rekordy życiowe na dystansie martonu.

W sobotę, dzień przed maratonem, odbył się Ekiden - sztafeta maratońska. W drużynie Stowarzyszenie Park Skaryszewski biegli: Tomek, Asia, Adam, Grzesiek, Kaja i Mikołaj. Drużyna SPS dobiegła z czasem 3:13:57 co dało jej 49 miejsce na 167 sztafet. Wielkie brawa dla całej sztafety.

30.09.2008

Renata spisała na gorąco relację z niedzielnego maratonu. Załączone zdjęcia są autorstwa Jacka (henley), mamy obiecane więcej zdjęć, które na pewno pojawią się na stronie :-) Widoczna na zdjęciu powyżej w zielonej koszulce Maja, jest naszym "aniołem", który doholował nas do mety. To Maja trzymała tempo po 30 km, kiedy zaczęło nam brakować sił.

DZIĘKUJEMY MAJA

01.10.2008

Takie piękne zdjęcie dostaliśmy od Miodzia.Dziękujemy :-)

Jak zwykle, najładniejsze zdjęcia z maratonu można zobaczyć tutaj

04.10.2008

Ależ przyjemnie jest pobiegać wolno i spokojnie po naszej ulubionej Marysi w towarzystwie przyjaciół. Emocje związane z maratonem już opadają, chociaż jeszcze analizujemy i dociekamy co można było zrobić inaczej, by wynik nas w pełni zadowolił. Las pomału zmienia swoje oblicze, widać już opadłe liście i kolorowe drzewa. Na zdjęciach tego nie widać, ale nadchodzi już jesień.

09.10.2008

Relacja Renaty z 30 MW wzbogaciła się o kilka nowych zdjęć.
Autorom bardzo dziękujemy. Cieszymy się, że dzięki nim, mamy z tej imprezy kilka ładnych zdjęć.

11.10.2008

Piotrek, podróżnik i fotograf, znany już Wam dobrze z poprzednio pokazywanych zdjęć, zamieścił kolejną ich porcję w swojej Galerii Pita. Tym razem dzięki fotografiom Piotrka możemy podziwiać północno-wschodnią część Polski. Przedsmak tego co można zobaczyć w nowej części Galerii prezentujemy poniżej. Zanim zaczniecie oglądać całość warto zaparzyć sobie herbatę i usiąść wygodnie przed komputerem, aby przenieść się w świat bliski, a jednak odległy od zwykłej codzienności.

14.10.2008

Okres roztrenowania pozwala na różne aktywności, na które nie ma czasu podczas intensywnych przygotowań. W niedzielę pojechaliśmy na zapomnianą działkę, na której dokonaliśmy kilkunastu drobnych czynności, aby nasz ogródek stał się znowu piękny.
Więcej zdjęć

19.10.2008

Taką zadowoloną minę miała Renata po zawodach w Lesie Kabackim w sobotę 18.10.2008. Osiągnięty czas (44:19) był drugim wynkiem w historii Jej biegów kabackich. Tym biegiem Renata obroniła 1 miejsce w kategorii wiekowej, które będzie dzieliła razem z Marzeną.

Więcej zdjęć z sobotniego biegu

25.10.2008

Senny, pochmurny ranek nic nie wskazywał na to, jak przyjemne przedpołudnie można spędzić w miłym towarzystwie podczas kameralnej imprezy . Wielką inaugurację biegową czyli swój najdłuższy do tej pory dystans 20 km pokonał Adam w towarzystwie Asi (zupełnie niezmęczonej). Renata z Darkiem potraktowali ten bieg jako urozmaicenie roztrenowania

26.10.2008

Korzystając z pięknej niedzieli postanowiliśmy odwiedzić dawno nie widziane Młociny. Okazją do przejechania na rowerze odcinka ścieżki rowerowej nad brzegiem Wisły, było również otwarcie trzech ostatnich stacji pierwszej linii metra warszawskiego. Największe wrażenie zrobił na nas węzeł przesiadkowy, na który składają się: parking na 1000 samochodów i 20 rowerów, pętla autobusowa i tramwajowa, oraz oczywiście stacja metra. Wszystko to znajduje się pod jednym dachem i naprawdę jest na co popatrzeć .

08.11.2008

Roztrenowanie trwa nadal. To bardzo miły okres :-)

09.11.2008

DAR w ramach roztrenowania pojechał na wycieczkę rowerową. Dojechaliśmy szosą lubelską do Kołbieli i wróciliśmy do domu. W tym czasie, gdy my sprawdzaliśmy nasze rowery, Adam z Asią pływali na basenie. Wszyscy mogą uznać dzisiejszy dzień za bardzo udany: Renata z Darkiem tutaj opisali swoją wycieczkę, a Adam wkrótce pochwali się swoim wyczynem podczas sprawdzianu pływackiego na dystansie 1 km. A tymczasem zapraszamy do obejrzenia zdjęć, umieszczonych przez Ester.

12.11.2008

DAR, w kompletnym składzie, wziął udział w XX Biegu Niepodległości w Warszawie, każdy w swojej roli. Wszyscy są zadowoleni: Adam bo ma nowy rekord życiowy na atestowanych 10 km (46:15), Renata bo pomogła Adamowi utrzymać równe tempo biegu będąc dla niego "zającem". Zając co prawda nie uciekł Adamowi, ale cóż znaczy młodość i długie nogi :). Asia próbowała zbliżyć się do swojego najlepszego wyniku, ale ostatnia przerwa w treningach pozwoliła pobiec na miarę możliwości (53:10), ale i tak lepiej od rywalek z kabackich tras. Darek zajął się obsługa logistyczną biegnącej trójki. Start spod Pomnika Kopernika, a meta pod pałacem w Wilanowie to zadanie do poświęcenia się reszty rodziny w celu sprawnego zorganizowania się. Oprócz tej roli Darek miał odpowiedzialne zadanie reporterskie i musiał radzić sobie z ostrym słońcem i grą cieni oraz szybko poruszającymi się obiektami sportowymi. Też nie lada wyczyn, ale część wybranych z 450 zdjęć można już oglądać.

15.11.2008 godz. 8:35

8:35:00 to planowany start zawodnika Renata z nr startowym 61 w Pierwszym Duathlonie Kabackim pod nazwą "Guzik z Pętelką" w Lesie Kabackim. Godzina startu wynika z deklarowanego czasu ukończenia całego dystansu, tj. 5 km biegu, 10,5 km jazdy rowerem i 5 km biegu w 1 h i 25 minut. Założenie jest takie, że zawody mają się skończyć o godzinie 10.00. Część rowerowa przedzielona częścią kolarską jest zamierzeniem celowym mającym dodać zabawie lepszego poznania swoich możliwości. Grunt to dobre rozłożenie sił i sprawne przejście od jednej zmiany do drugiej, a szczególnie do trzeciej: biegowej po rowerze. Uczucie znane tylko podczas udziału w duathlonie biegowo-cyklistycznym.
Jaki był mój współczynnik tzw. ściemniactwa dla poszczególnych części dutahlonu można w zasadzie spróbować ocenić na podstawie deklaracji z porównaniem do osiągniętych czasów rzeczywistych:
5 km bieg - 24' 57" (plan 25')
10,5 km rower - 30' 15" (plan 35')
5 km bieg - 26' 07" (plan 25')
Cała zabawa zajęła mi łącznie wraz z przebieraniem się w strefie zmian 01:21:31.
Formuła imprezy zakładała aby wszyscy znaleźli się na mecie razem, albo przynajmniej blisko siebie. Nie stało sie tak do końca, bo jednak rozproszenie na trasie z powodu roweru było zbyt duże. Choć pewnie innym także zdarzały się takie sytuacje jak moja, czyli że załapałam się na kilka metrów wspólnego finiszu z PiotrkiemMarysinem, który biega 10 km w 35 minut. Zawody z handicapem są na tyle sympatyczne, że można pościgać się choćby przed metą z szybkimi kolegami lub poobserwować zmagania czołówki biegaczy czekając na nich już na mecie. W normalnych zawodach zwycięzców mogę podziwiać tylko po, jak już stoją na podium, albo gdy jestem kibicem.
Dziś były jednocześnie rozgrywane zawody o takiej samej formule tylko w samym biegu na dystansie 5 km (Guziczek), ale dla mnie ciekawszy był dutahlon.

Nagrodami w I Duathlonie Kabackim były guziki z pętelką w kolorze złotym, a za udział w Guziczku, srebrnym. Sponsorem nagród była ursynowska pasmanteria Entliczek Pentliczek. Pomysłodawczynią zabawy jest Mel. Byli jeszcze sędziowie: Fil i Darek M., którzy oprócz mierzenia czasu pilnowali prawidłowości przebiegu zmian oraz spoglądali na rowery pozostawione w lesie na czas naszego biegu. Świetnie się bawiłam i chcę spróbować swoich sił za jakiś czas, bo zawody mają szansę być cyklicznymi.
Autorem zdjęć jest Mazurek.

Wyniki wszystkich uczestników dzisiejszego Guzika z Pętelką będzie można zobaczyć wkrótce w bazzie.

15.11.2008 godz. 11.00

A to już zakończenie cyklu biegów w Lesie Kabackim Grand Prix Warszawy 2008:
Uroczystość rozdania nagród otwiera Alina. Za chwilę wyczyta i poprosi na scenę najlepsze w tym sezonie Panie.
W kategorii ogólnej wygrały największą ilością punktów kolejno od miejsca pierwszego do szóstego: Dominika, Joanna, Ilona, Maja, Marzena i Renata. Darek z przejęcia i do tego w trudnych warunkach oświetleniowych nie zdążył zapanować nad aparatem i lampą jednocześnie, aby uwiecznić wszystkie sześć Pań.
Przy Panach Darek już nieco bardziej opanowany, ujął całe podium nagrodzonych w kategorii ogólnej. Widzimy od lewej: Janka, Marcinasa (bezkonkurencyjnie pierwszy) i trzeciego Alexa. Piąte miejsce zajął Wojtek, a szósty był Jacek Gardener. Puchary wręczał Jacek Wszoła.
I tu Renata jeszcze raz na podium razem z Marzeną z pucharami w kategorii wiekowej. Obydwie zdobyły w 8 klasyfikowanych biegach taką samą ilość punktów i uplasowały się po całym cyklu na I miejscu.
Słonik i Gazelka, czyli Sebastian i Ilona wybrali nietypową formę oświadczyn: Słonik klęknął przed Gazelką na środku sceny i poprosił o jej rękę w obecności wszystkich będących na sali podczas zakończenia cyklu biegowego. Biegacze czują się najlepiej w takich sytuacjach pośród innych biegaczy, stąd widocznie pomysł aby tę podniosłą chwilę dzielić razem z innymi biegaczami. Gromkim brawom długo nie było końca, a Słonik porwał swoją narzeczoną w objęcia i obdarował bukietem róż i pocałunkiem. A może było na odwrót?

22.11.2008

Do tej pory jakoś nigdy nie składało się abyśmy wzięli udział w Wawerskim Krosie, inicjatywie Wawra (Michała) poszukującego towarzyszy do swojego niestrudzonego biegania po leśnych ostępach, wydmach, bagnach i bunkrach rozsianych na Mazowszu. Dlatego dziś, w ramach długiego wybiegania, postanowiliśmy wreszcie dołączyć do kolejnej, trzeciej już edycji tego biegu. Mieliśmy wyjątkowe szczęście, gdyż wiejący od dwóch dni silny wiatr ucichł nad ranem i spadł pierwszy w tym sezonie śnieg. Zapowiadało się niezwykle. Trasa Wawerskiego Krosu prowadzi szlakami turystycznymi Mazowieckiego Parku Krajobrazowego i jest bardzo różnorodna i malownicza. Początek to piaszczysta wydma w lesie, odcinek niezwykle trudny: piach, dziś mokry i zmieszany ze śniegiem oraz podbiegi. Tutaj od razu zrobiło mi się gorąco i zdjęłam kurtkę. Za Górą Lotników było już łatwiej, bo ścieżka wiła się nad Mienią. Trzeba było jedynie uważać na niektórych zakrętach zwłaszcza tych przy wysokim urwisku nad rzeczką, aby nie zrobić plum do wody. Tempo biegu naszej czterosobowej grupy (Renata, Darek, Piotrek i Gerard) było na tyle bezpieczne, że ten odcinek specjalny ukończyliśmy w komplecie i suchą stopą. Dalej biegło się nam na tyle przyjemnie, że zmieniliśmy jednogłośnie wstępne deklaracje zakończenia biegu, czyli trasę 15 km (dla leniwych) na 19 km. Na skrzyżowaniu z wariantem krótszym, wypiliśmy z Darkiem słodki koncentrat energetyzujący, Piotrek też złapał kilka łyków płynu izo i zgodnie całą czwórką zdecydowaliśmy się na kontynuację biegu. Czekały na nas ośnieżone drzewa oświetlone wychylającym się na chwilę zza chmur słońcu. Ta gra światła i śniegu tworzyła niepowtarzalną atmosferę bajkowej scenerii. W Zagórzu kolejne skrzyżowanie i ostatni fragment łatwym i płaskim zielonym szlakiem rowerowym aż do Falenicy. Na mecie witał nas już Michał, gospodarz i organizator trasy. Uczestnicy otrzymywali ręcznie wykonane drewniane medale. Zakończeniem była wizyta w falenickiej cukierni "U Kozaka" gdzie odbudowaliśmy na prędce pierwsze węglowodanowe i elektrolitowo-mineralne straty oraz zacieśnialiśmy więzy m.in. ze zwycięzcami dzisiejszego WK, czyli trzonem grupy Byledobiec Anin: Robertem i Alexem.
Więcej zdjęć w tej Galerii.

06.12.2008

Na zdjęciu grupa po sprawdzianie pływackim (podpisuję, bo w tych czepkach to czasem trudno poznać kto jest kto ;) ): od lewej Renata, Luiza, Adam (smoku), Lubomir, Adam, Paweł.

Mikołajki od dziś będą mi się kojarzyć z czekoladowym mikołajem na basenie w Ursusie. Tam bowiem zjedliśmy czekoladowego mikołaja po pływaniu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że po raz pierwszy zdecydowałam się na pływanie, które było sprawdzianem na dystansie 1 km. Zostałam zmobilizowana do tego przez dwóch Adamów (naszego DARowego i biegowego kolegę też Adama, który startował już w triathlonie na długim dystansie, a teraz organizuje te sprawdziany pływackie). Chłopaki kraulem wystartują w parach i będą się zmieniać na jednym torze. Ja i Luiza tylko we dwie na drugim torze. My będziemy w wodzie najdłużej, bo mamy płynąć żabką i Adam przydzielił nam cały tor do dyspozycji. Początkowo wydawało mi się, że płyniemy trochę za szybko. Jeśli zaczęłyśmy takim tempem, to jak wytrzymam 40 długości basenu! Luiza płynie nieco przede mną, ja podążam wytrwale tuż za nią. Najważniejsze, że odległość między nami nie zmienia się :). To mnie trzyma na duchu. Oddech mam wyrównany, ruchy spokojne. Pamiętam o długim "wyleżeniu". W połowie Adam krzyknął, że 20 basenów za nami. Potem miał jeszcze krzyczeć jak zostaną ostatnie 4 baseny, ale wtedy zmienił go Lubomir. Komenda "jeszcze 100 m" była tak cicha, że prawie jej nie usłyszałam. Zebrałam jednak siły na przyspieszenie, a tak mi się przynajmniej wydawało, bo odległość między mną i Luizą, znów się nie zmniejszyła się. Widocznie Luiza też przyspieszyła. Widziałam, że nawet jedną, czy dwie długości przepłynęła kraulem. Wreszcie z niedowierzaniem okazuje się, że to już koniec. Nie czuję zmęczenia, mogłabym płynąć dalej. Nie wychodzimy z wody, ćwiczymy jeszcze technikę, przepływamy jeszcze kilka basenów wykorzystując, że możemy się czegoś nauczyć obserwując technikę innych. Na koniec zjadamy czekoladowego mikołaja, który może nie był mistrzostwem świata w wyrobach tego typu, ale chętnie uzupełniamy stracone węglowodany. W drodze powrotnej dopiero Adam chwali się z postępów jakie przyniosły jego dotychczasowe treningi pływackie: dzisiejszy sprawdzian dał mu kolejną poprawę wyniku i jednocześnie jego dotychczasowego rekordu na 1 km (15:32).
Tymczasem Darek zgłębiał swoje przepastne zbiory nagrań muzycznych zarówno na płytach winylowych jak i CD oraz koncentruje się na wyjeżdżaniu kolejnych kilometrów na rowerze.

07.12.2008

Tu dwa i tu dwa.

12.12.2008

Koty dawno nie pozowały, a dziś po powrocie do domu zastałem je śpiące na swoim ulubionym kocyku w tygryski. Przebudzone, ale nadal senne, stały się na chwilę modelami. Wojtuś ostatnie dwa dni miał jakiś problem i chodził smutny. Dziś jest już lepiej, ale smutna mina pozostała.

Jeszcze dwa zdjęcia w Galerii.

Jutro, DAR weźmie udział w kultowej, jedynej takiej w okolicy, imprezie biegowej, Maratonie Puszczańskim. Organizatorem jest Klub Biegowy "Droga", który raz do roku, właśnie w grudniu, organizuje spotkanie swoich członków i zaprzyjaźnionych biegaczy. Jak zwykle spotkamy się w Puszczy Kampinoskiej, pobiegniemy różnymi trasami, przygotowanymi przez "Drogowców", a na koniec czeka nas najlepsze. Wspólny obiad, rozmowy na tematy różne, wspomnienia tegorocznych biegów i snucie planów na lata następne :-)

14.12.2008

zdjęcie: Sylvia (ester)

Maraton zimą? Czemu nie. W środku puszczy? Jak najbardziej. W kameralnym składzie samych dobrych i bardzo dobrych znajomych? Jasne, w każdej chwili. Do tego, zgodnie z tradycją maratonów puszczańskich, po biegu nikt nie zbiera sie od razu do domu lecz, w oczekiwaniu na ostatniego uczestnika, miło spędzamy czas. Jak było w tym roku można przeczytać i zobaczyć tutaj.

21.12.2008

Ten tydzień przyniósł aż dwa wyróżnienia dla DAR. Jedno to "ENTREK 2008" czyli nagroda ufundowana przez Klub Sportowy ENTRE.PL Team dla Darka w kategorii Aktywny Sympatyk Klubu. Druga zaś, to wyróżnienie dla Adama przyznane w konkursie na komiks o tematyce ekonomicznej. Na konkurs, który został ogłoszony przez Fundację FOR , wpłynęło ponad 100 komiksów. W jury zasiadali m.in.: Leszek Balcerwoicz oraz znani satyrycy i rysownicy jak np. Michał Ogórek, czy Jacek Fedorowicz. Nagrodzoną pracę Adama można w całości obejrzeć tutaj.

23.12.2008

Wszystkim naszym Czytelnikom życzymy wspaniałych prezentów i kochanych Mikołajów.

Pozdrawiamy ciepło i świątecznie,
DAR

27.12.2008

Poświąteczny czas wykorzystaliśmy najpierw na rodzinne pływanie w basenie (najdłużej wytrzymał Adam ze swoim prezentem od kochanego Św. Mikołaja).

Kolejne długie godziny minęły nam na przygotowaniach do Szalonej Maryśki. Rzut oka na listę chętnych uczestników nie pozostawiał cienia wątpliwości, że wszystko trzeba starannie przygotować. Wycinamy strzałki z tekturki, kolorowe bibułki do zawieszenia na drzewie, do tego będzie jeszcze biało-czerwona taśma na zakrętach. W przeddzień jedziemy do lasu i rozmieszczamy to wszystko na trasie biegu. W dniu imprezy Darek wcześnie rano przejeżdża trasę jeszcze raz rowerem i uzupełnia o strzałki, które jak się później okazało jakiś usłużny przechodzień sprzątnął tuż przed samym biegiem. No cóż, las dla niektórych musi być czysty aż do przesady.
Szalona Maryśka spotkała się z ciepłym przyjęciem i sporym zainteresowaniem, jak na tego typu kameralną i towarzyską imprezę biegową. Bardzo dziękujemy wszystkim uczestnikom za dobrą zabawę na trasie. Żałujemy tylko, że nie wszystkim było dane zobaczyć przygotowane niespodzianki (pomijam tutaj zniknięcie kilku oznaczeń kierunku biegu), jak chociażby znak ostrzgawczy o wybojach na drodze, czy obrazek z Salmson "Grand Sport", rok produkcji 1924, 21 KM, 4 cylindry :) umieszczony gdzieś w środkowej części wydmy.

Była jeszcze niespodzianka w postaci niespodziewanego pojawienia się ekipy telewizyjnej, która przygotowała reportaż o tej spontanicznej imprezie i przeprowadziła krótki wywiad z Renatą. Darek zaś oprócz udziału logistycznego z oznakowywaniem trasy bawił się w roli reportera fotograficznego.

31.12.2008

Otrzymaliśmy życzenia noworoczne:
Szczęśliwego Nowego Roku życzą Mikołaje:

Agnieszka, Artur, Madzia i Mateuszek Ostrowscy