01.03.2009 (niedziela)



tekst: DAR
zdjęcia: DAR
Zupełnie jakby było mi żal tych drzew, śniegu, ciszy i tego, że nie wiadomo kiedy tu wrócimy następnym razem, wybiegamy wcześnie rano tuż po wschodzie słońca pobiegać do lasu. Jest ślisko, mróz w nocy zmroził drogę i co jakiś czas przechodzę do marszu. Podbiegam i znów idę. Ale jest cudownie rześko, nie ma wiatru i wokół ta cisza, słychać tylko nasze kroki. Szkoda, że tak krótko, ale musimy wracać.