III Bieg Grand Prix Warszawy

09.03.2008

tekst i zdjęcia: DAR
Rano straszny popłoch. Jest mało czasu i wszyscy w pełnej mobilizacji szykują się na dzisiejsze zawody. Kolejka do łazienki, potem pośpieszne kompletowanie garderoby: na bieg, do przebrania po biegu, a ja z Darkiem dodatkowo do planowanej później wycieczki rowerowej. Szybkie śniadanie, pakowanie rowerów i plecaków, toreb z ubraniami i butami. Sprawdzam czy wszystko wzięliśmy i już jedziemy. Dziś we trójkę: Renata, Darek i Adam. Asia będzie czekała na Adama już na Kabatach.
Słoneczna pogoda dobrze mnie nastraja. Na miejscu spotykamy znajomych, wszyscy w dobrych humorach. Bardzo mili są dziś panowie dla wszystkich spotkanych kobiet: składają im życzenia z okazji ich marcowego święta. Dalej następuje standardowa procedura, jak to przed zawodami: zapisy, rozgrzewka i ustawiamy się na start. Tutaj nowość: organizatorzy wyznaczyli strefy startu: dla tych co biegają 45 min i szybciej oraz pozostałych. Ma to uchronić przed tłokiem podczas startu. Nic dziwnego, że organizatorki wprowadzają taką zasadę: z biegu na bieg frekwencja na Kabatach rośnie. Renata i Darek odnajdują swoje miejsce w strefie startu. Asia z Adamem są z tyłu, ale w zasięgu wzroku. Odliczanie i ruszamy. Trzymamy się z doświadczoną zawodniczką Gymnasionu Marzeną. Pomimo, że na pierwszym kilometrze jesteśmy wyprzedzani przez wielu zawodników nie ruszamy w pogoń za nimi, tylko cierpliwie utrzymujemy tempo. Wierzymy, że Marzena wie co robi i nie biegniemy ani pół kroku przed nią, tylko tuż za lub obok. Ta strategia okazuje się być dobra. Marzena biegnie bardzo równym tempem. Każdy kolejny kilometr pokonujemy w 4:35-4:40 min. Na 5 km co prawda Marzena kontroluje czas i mówi, że nie damy rady ukończyć z wynikiem poniżej 45 minut, ale nie ma to dla nas najmniejszego znaczenia. Biegnie się komfortowo i najważniejsze, że są jeszcze siły. Tak jest do 8 km. Tutaj grupa się rozrywa. Marzena zostaje otoczona przez kolegów z klubu, którzy zagrzewają do walki okrzykiem: „Gymnasion górą!” i Marzena odrobinę przyspiesza. Darek postanawia się jej trzymać. Renata zostaje nieco z tyłu. Później ta odległość systematycznie rośnie i Renata traci z oczu plecy Darka i Marzeny. Sama stara się utrzymać przynajmniej dotychczasowe tempo, ale zmęczenie rośnie. Nagle słyszy głos kibiców. Tak, to Michał i Paweł na ostatnim zakręcie. Teraz zostało już tylko 500 metrów do mety. Jest ciężko. Zaczyna coś strasznie kłuć pod żebrami. Dobrze, że już widać metę, choć na szybszy finisz trudno się zebrać. Trudno, teraz trzeba tylko dobiec do końca. Za metą czeka już Darek, który jest bardzo zadowolony ze swojego dzisiejszego biegu. Podobnie jak większość innych zawodników. Po jakimś czasie na linię mety wpadają szczęśliwi: Asia i Adam. Asia ma nowy rekord życiowy, a przy okazji biegnący z nią towarzysko Adam. Za metą koledzy ze Stowarzyszenia Park Skaryszewski częstują swoje koleżanki słodyczami.
Po biegu tradycyjne zaś jest zakończenie w szkole, na którym dziś wiele niespodzianek dla świętujących Dzień Kobiet pań. Wszystkie zawodniczki są nagradzane upominkami od sponsorów biegu: kosmetyki, kwiaty i tort. Dodatkowo każda biorąca dziś udział w zawodach kobieta, niezależnie od osiągniętego wyniku, otrzymuje pamiątkową statuetkę.

Zdjęcia Beaty Rosy w naszej galerii.


Zdjęcia Michała i Pawła w galerii SPS.